niedziela, 2 czerwca 2013

porwij mnie UFO!

Coś pulsuje mi między piersiami, głęboko. Chyba serce. Czuję się jak trup. 12 godzin przed kompem, jakaś bezsensowna praca. Jestem WYKOŃCZONA. Błagam niech przyleci UFO i mnie porwie. Nie wyrabiam. Nigdy więcej prac grupowych. Zawiodę CMM'a. Siebie bym mogła. On mnie wcale nie motywuje. Rozleniwia. Jestem taka śpiąca. Biorę prysznic. Nie czuję się rozbudzona. Powieki takie ciężkie. Pisz pisz pisz. Ten stek bzdur z którego nic nie rozumiesz.Pisz. Cholerne studia! Tak chciałabym zniknąć.
Dzień dziecka. Ludzie wstawiają fotki z łódek, wesołych miasteczek, barów. Świetnie się bawią, a ja z ręką w nocniku. I ta myśl o pewnej koleżance. Która taka idealna, zdobywa najlepsze oceny a pracę wykonała już w marcu (!) i ja. Zostawiająca wszystko na ostatnią chwilę. Pani Czkawka nie zasługuje na miano pilnej studentki, wybitnej studentki, systematycznej itp. itd. BEZNADZIEJA!!!

2 komentarze: